Szlaki, które Ci dzisiaj pokażę zaliczam do moich ulubionych. Iglaste lasy, wysokie i strome skały, liczne punkty widokowe z panoramami na przeciwległe pasmo Gór Orlickich i cisza na szlaku… czyli (subiektywnie!) najpiękniejszy szlak w Górach Stołowych, który na dodatek można przejść z psem.
Często wracasz po kilka razy w to samo miejsce? Ja nie. Lubię eksplorować nowe rejony, jeździć tam, gdzie jeszcze mnie nie było. Są jednak takie miejsca, które zapisują się w pamięci i ciągnie mnie do nich z sentymentu. Wracam tam o różnych porach roku i sprawdzam „jak się mają” moje ulubione szlaki, skałki, drzewa, wiatki… Taki właśnie jest ten szlak.
W tym poście znajdziesz...
Jak dojechać?
Jeśli podróżujesz autem zaparkuj na jednym z dwóch bezpłatnych niestrzeżonych parkingów przy Szosie Stu Zakrętów na Lisiej Przełęczy (epickie nazwy, co?). Lisia Przełęcz pomieści kilkanaście aut – to duży parking.
Możesz też dotrzeć tu pociągiem, ale to dość skomplikowany wariant. Jeśli wysiądziesz w Dusznik-Zdroju idź w kierunku punktu widokowego Skały Puchacza i tam zacznij oraz skończ pętlę. Pamiętaj tylko, że dodajesz sobie dodatkowych 5 kilometrów w jedną stronę.
Jak długa jest ta trasa?
To krótka i łatwa pętla! Ma tylko 7km długości i według map pokonasz ją w 2 godziny. Zimą czas z pewnością się wydłuży. Warto doliczyć dodatkowy czas na postoje, bo niezależnie od pory roku jest tam tak pięknie, że non stop zatrzymujesz się, by podziwiać krajobraz. Serio! My przeszliśmy tę pętlę w 3 godziny zaliczając kilkanaście krótszych i dłuższych postojów, żeby naładować wewnętrzne baterie do pełna.
Kto poradzi sobie na tym szlaku?
Myślę, że każdy! W Góry Stołowe możesz śmiało wyruszyć z psem. Jeśli ruszysz najpierw niebieskim szlakiem to jedyne duże podejście napotkasz na samym początku, tuż przed Narożnikiem. W kilku miejscach napotkasz skomplikowane skalne zejścia, które mogą sprawić kłopot osobom z ograniczoną sprawnością lub z ciągnącym psem. Również małe lub mniej odważne psiaki mogą się tam nie odnaleźć. Spójrz, jak to wygląda na zdjęciach.
Niebieskim szlakiem z Lisiej Przełęczy
Jeśli zaparkujesz na Lisiej Przełęczy, ruszaj niebieskim szlakiem w kierunku Narożnika. Tu czeka Cię jedno dość strome podejście, ale jeśli nie masz dużego obciążenia to na bank sobie z nim poradzisz (z każdą kondycją).
Idź dalej niebieskim szlakiem. Biegnie on wzdłuż długiego skalnego uskoku, wysokiego na 40 metrów. Na pewno spotkasz tu wiele odnóg, dzięki którym odskoczysz w bok na dzikie punkty widokowe, to znaczy na kraniec tego uskoku. Ostrożnie – nie ma tu barierek, jest tylko przepaść.
Szlak wije się po szczytowych partiach tej skalnej formacji, ale jest całkiem płaski. Poza kilkoma zejściami w okolicach skałek nie sprawił nam żadnego problemu.
Warto przyjrzeć się drzewom. Dawno temu zasadzili tu iglaki, które średnio przyjęły się na surowym skalnym podłożu. Mając za mało miejsca na ukorzenienie się drzewa są bardzo podatne na wiatr i inne warunki atmosferyczne. Te powalone zazwyczaj nie są usuwane, a szlaki są jedynie udrażniane. Czasem wiodą wprost przez drzewo, a czasem wykroty trzeba ominąć, przez co ścieżka znienacka zmienia swój bieg. Kilka razy zgubiliśmy oznaczenia, ale udało nam się wrócić na odpowiedni tor po wydeptanych ścieżkach. Nie dość, że najpiękniejszy szlak w Górach Stołowych, to jeszcze taki wpół dziki, co nie?
Przyznajcie, że śmieszny jest ten leleń ze znaku. Zmutowany taki, jakaś głowa mu z karku wyrasta :)
Zakochaliście się już w tym miejscu? Nie? To dotarliśmy do Skał Puchacza, które zimą wyglądają wyjątkowo bajecznie…
Skały Puchacza (742 m n.p.m.)
Gdzieś w tamtej okolicy jest też rozdroże, na którym łączą się trzy szlaki – niebieski, żółty i zielony. My moglibyśmy pójść jeszcze dalej, ale mamy już w nogach prawie 4 kilometry, a trzeba wrócić do auta. Żeby nie iść tą samą drogą zejdź śmiało na zielono-żółty szlak. Początek wygląda bajecznie. Podmokły teren sprawił, że konieczne było wybudowanie tu drewnianej kładki. Bez obaw, to szlak pieszy, mimo że wygląda trochę jak rowerowy. Możesz tędy iść w obydwie strony. Kombinowanie przy mijaniu się z innymi wędrowcami jest wliczone w stołowogórski pakiet przygodowy! ;)
Zielony i żółty szlak ze Skał Puchacza
Dalej – wchodzimy do lasu. Tu już nie będzie widoków. Będzie las. Raz płaski, raz skalisty. Spodziewaj się tu licznych skalnych podejść i zejść, przeciskania się przez ciasne przejścia, główkowania którędy najbezpieczniej i pokonywania wysokich prawie do bioder skalnych półek. To tutaj mniej wprawne psiaki mogą potrzebować pomocy ze zniesieniem. Napotkasz też kilka drabinek, które są „puste” w środku. Niektóre z nich można pokonać bokiem, ale inne trzeba przejść na własnych łapach.
Praktyczne info
- szlaki, o których piszę położone są na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych
- wchodzisz tu z psem za darmo, i ty, i pies
- pies powinien cały czas znajdować się na smyczy – taki jest wymóg Parku Narodowego :) ja również nie ryzykowałabym puszczania psa samopas. Żyją tu przeróżne zwierzaki, a na dodatek pełno tu szczelin i półek, które grożą obrywami
- jeśli jesteś w okolicy, zerknij na pobliski Szczeliniec i Błędne Skały – to okoliczne must-see Gór Stołowych, też piękne, ale znacznie bardziej oblegane przez turystów
- pod Narożnikiem w 1997 roku zamordowano dwójkę studentów z Wrocławia, na skale nieopodal miejsca zdarzenia umieszczono tabliczkę upamiętniającą te wydarzenia. Pssst, do tej pory nie odnaleziono sprawcy ;)
- woda w tych okolicach ma czerwonobrunatny odcień, a to za sprawą kwasów humusowych wypłukiwanych przez deszcz z pobliskich torfowisk
- zimą rozważ zabranie raczków lub innych nakładek na buty stabilizujących Cię na śniegu – przyda się na punktach widokowych i śliskich od lodu skałkach
Tak, to mój ulubiony szlak! Niesamowite, że w zaledwie 7 kilometrów można zobaczyć tak wiele – chyba dlatego go tak lubię. Panoramy, całkiem surowy klimat, niewiele liściastych drzew (nie lubię!) sprawia, że to serio najpiękniejszy szlak Gór Stołowych!
[…] Park Narodowy Gór Stołowych […]