Podróżnicze inspiracje na 2022 rok

Kolejny rok za nami! Wyjazdów w 2021 nie było zbyt wiele, ale i tak był to intensywny rok dla Dzikości. Zgodnie z niepisaną tradycją nie będę robić nudnych podsumowań. Mam dla Was spis rzeczy epickich, inspiracje na kolejny rok, czyli zbiór najlepszych i najgorszych doświadczeń Dzikości z 2021.

Program Lasów Państwowych „Zanocuj w lesie”

Do 2019 roku nocowanie pod namiotem na dziko w Polsce było całkiem nielegalne. Było tylko kilka, pół-dzikich rozwiązań jak spanie na miejscach biwakowych albo pod schroniskami. Na szczęście w 2019 roku Lasy Państwowe pilotażowo udostępniły kilka obszarów, w których nocowanie pod chmurką stało się całkiem legalne.

Eksperyment miał sprawdzić czy Polacy są gotowi i będą szanować naturę.

Okazało się, że zdaliśmy ten test i w 2020 udostępniono jeszcze więcej obszarów noclegowych rozsianych gęsto w całej Polsce. W niektórych z nich dopuszczone jest nawet używanie kuchenek gazowych!

Program Lasów Państwowych "Zanocuj w lesie" pozwala legalnie spać w Polsce na dziko pod namiotem
Na dziko, ale legalnie!

Korzystałam z tego programu podczas przejścia Gór Sowich i Bardzkich. Sieć wyznaczonych obszarów pozwoliła mi, maszerując, wybierać miejsce noclegowe wedle własnych upodobań i potrzeb. Wybrałam łąkę niedaleko strumienia, by rano móc przefiltrować wodę na kolejne dni wędrówki. No kozak!

Szczegóły, mapy, regulamin programu „Zanocuj w lesie”

Szczegóły i zasady korzystania z tego programu znajdziecie na stronie Lasów Państwowych. Polecam zapisać sobie w zakładkach mapę obszarów udostępnionych do nocowania. Gotowy link przydaje się, gdy nie umiemy poruszać się po Banku Danych o Lasach i jego warstwach. W terenie pomocna jest aplikacja BDL na telefon.

Filtr do wody

Nigdy wcześniej tak często jak w tym roku nie korzystałam z filtra do wody! Przydaje się nawet na dwudniowych wycieczkach i to dzięki niemu nie muszę martwić się aż tak o odpowiedni zapas płynów na śniadanie, obiad, kolację, popijanie w trakcie marszu, postoje, a nawet krótki „prysznic”.

Używam sprezentowanego MSR Trailshot i choć używanie go jest czasochłonne, to nadrabia wagą, małymi rozmiarami i po prostu użytecznością.

Filtrowanie wody w górach z górskiego potoku - filtr do wody MSR Trailshot
Filtrowanie wody w Górach Sowich z Krakersem (filtr po lewej)

Mój jednoosobowy namiot

Szukałam idealnego namiotu odkąd zaczęłam korzystać z takiego sposobu na nocleg. Zaczęłam od 3-osobowej Sierry od Fjord Nansen. Z czasem zaczęłam wędrować samotnie, więc potrzebowałam namiotu, który będę mogła unieść w pojedynkę.

Trzyosobowa Sierra była bardzo przestronna, ale zdecydowanie za ciężka i nieporęczna. Jednoosobowe namioty to trudny temat, bo paradoksalnie, w świecie outdooru im coś ma ważyć mniej tym więcej będzie kosztować. Ultralekkie materiały wymagają bardziej skomplikowanych technologii, przez co kilogramowy namiot potrafi być lekko 3x droższy od namiotu mieszczącego całą rodzinę.

No nie stać mnie na wydatek co najmniej 1500zł na jednoosobową chatkę marzeń, więc szukałam czegoś pomiędzy – w miarę taniego, ale lekkiego. Przetestowałam kilka rozwiązań – tarp, tarp z sypialnią… – aż w końcu na wiosnę tego roku kupiłam Rockland Soloist+ i bingo. Dobry namiot w niskiej cenie!

Wędrowałam z nim przez Góry Kamienne, Sowie, Bardzkie, podczas szkolenia z Łukaszem Superganem i chciałam zabrać go (namiot) na Główny Szlak Sudecki. Spisał się świetnie, chociaż nie jest bez wad.

Namiot Rockland Soloist+

Plusy Rockland Soloist+

Bardzo lubię go za łatwość rozkładania i konstrukcję (trochę jak kosz na pranie). Podoba mi się, że to jest „jedynka plus”, więc w środku ma trochę więcej miejsca na bambetle i pieski. Ma dwa wejścia, dzięki którym mogę zrobić przeciąg dla psów.

Minusy Rockland Soloist+

Ma swoje minusy – nie da się w nim usiąść. To kłopotliwe, gdy potrzebujemy się przebrać lub coś ugotować. Da się jednak przebierać i myć leżąc, a z drzwiczek, kijka i odciągu można zrobić prowizoryczny daszek osłaniający gotujący się obiad. Tyle z wad! Chociaż takie warunki, wiadomo, nie każdemu będą odpowiadać…

Rękawiczki, czapka i bluza Brubeck

Dobre rękawiczki i porządna czapka to gwarancja ciepełka w górach. Wydawało mi się, że mam spoko sprzęt dopóki w ramach współpracy z Brubeckiem dostałam od nich kilka sztuk odzieży – w tym rękawiczki i czapkę. Obydwa produkty są termoaktywne, lekkie, zajmują mało miejsca, a tak świetnie trzymają temperaturę (jeśli się ruszasz), że ohoho!

Na deser termoaktywna bluza – robi robotę w chłodne wieczory narzucona na termoaktywną koszulkę. Jest ciepło, serio.

I ja wiem, że z Brubeckiem łączy mnie biznes rilejszynszip, ale naprawdę nie polecałabym ich tak bardzo, gdybym nie była z nich naprawdę zadowolona. Uważam, że to produkty warte uwagi – zerknijcie, jeśli szukacie warstwy zero w góry, na narty, na spacery z psem, treningi…

Rękawiczki, czapka i bluza Brubeck

Kupno palnika

To nie polecajka, a przestroga!

Kupowałam w tym roku swój pierwszy palnik – poprzednie były pożyczane i jakimś cudem przypadkowo przywłaszczane. Wiedziałam mniej więcej na co trzeba patrzeć. Chciałam palnik lekki, ale wydajny, by szybko zagotowywał wodę, ale jak zwykle zależało mi na niskiej cenie. Kupiłam w końcu swój pierwszy palnik – nie chcę mówić jakiej marki, bo to kompletnie nieistotne. Ważniejsze jest to jak skopałam swój research.

Okazało się, że prawie 200g to wcale nie jest lekki palnik.

Okazało się też, że dobrze żeby ten palnik składał się we w miarę poręczny kłębuszek.

I fajnie jakby mieścił się do kubka lub menażki, żeby nie trzeba go było trzymać osobno i można było zaoszczędzić miejsce.

Last but not least, dobrze byłoby gdyby jego ramiona nie były rozstawione zbyt szeroko, żeby kubek się nie ześlizgiwał do środka.

Przypał.

Teraz będę szukać lekkiego (kilkadziesiąt gram!), składanego w „L”, może tytanowego, no i z dobrym rozstawem ramion… I chyba już sobie daruję kryterium „tanio”…

Zbliżenie na palnik, który się nie sprawdził

Szkolenia i spotkania wszelkiej maści podróżniczej

2021 rok był dla mnie rokiem rozwoju, inspiracji, nowych możliwości, nowych znajomości, spotkań. BARDZO, BARDZO polecam Wam wybrać się w 2022 na jakieś podróżnicze prelekcje w Waszym mieście, targi, festiwale, spotkania z autorami lub integracyjne. To jest tak ogromna dawka inspiracji i motywacji – no kosmos! Z każdego takiego eventu wracam podjarana z pomysłami na nowe projekty, nowe doświadczenia…

Z minionego roku najlepiej wspominam:

  1. Szkolenie górskie z Łukaszem Superganem – prawie 3 dni i 70km wędrówki, rozmów o górach, patentach, sposobach, doświadczeniach… Bardzo pomogło mi to poukładać sobie w głowie plan na 2022, plan na swój ekwipunek i na Dzikość. Poznałam też kilku fajnych człowieków…
  2. Wyjazd na Krakowski Festiwal Górski. Byłam sceptyczna, bo wiem, że to festiwal dla skiturowców i alpinistów, a ja łażę raczej wzdłuż i latem, niż wzwyż i zimą… Okazało się, że nawet taki tuptuś jak ja znalazł tam kilka ciekawych znajomości, a przede wszystkim napatrzył się na inspirujące filmy. Serio, nie sądziłam, że wyjdę stamtąd zainspirowana i z kolejnymi planami na 2022!
  3. Spotkanie integracyjne psich podróżników! 2,5 dnia, 22 człowieków, 17 psów, prelekcje, spacery, pływanie łódką, pingpong, piłkarzyki, kawka, dobre jedzenie i dużo rozmów o podróżach! Kolejna edycja wkrótce – zapraszamy już teraz!
  4. W 2022 dużo czasu i trochę pieniędzy inwestowałam w swój rozwój. W Internecie jest pełno darmowych (np. z dofinansowania z Unii) lub okazyjnie przecenionych kursów. Każdy znajdzie coś dla siebie – ja akurat porobiłam kursy z Akademii Google, Udemy i Go Carrots.

Stretching

Potęgę stretchingu odkryłam przypadkiem i pisałam Wam o tym na Stories na Instagramie. Codziennie rano odpalam aplikację Stretching i wybieram chociaż 5, a najlepiej 10-15 minut rozciągania całego ciała. Nie jest to żadna joga, nie trzeba mieć hantelków, srelków, maty, butów i przebierać się w fancy ciuszki. Nie upocisz się, nie zmachasz, nie musisz „dawać z siebie wszystkiego”. Można apkę odpalić prosto po przebudzeniu i jeszcze nie wyłażąc z piżamy pierwsze 10 minut dnia spędzić na rozciąganiu. Tyle!

Po paru dniach takiego lekkiego rozciągania zrozumiecie dlaczego to polecam. Można tylko zyskać. ;)

TransParking

Podczas tripa po skałkach na Jurze Karkowsko-Częstochowskich przez kilka dni spałam w aucie. Jakoś musiałam dbać o higienę i raz na jakiś czas się wykąpać.

Korzystałam z pomocy aplikacji TransParking, która pokazuje stacje benzynowe z wszystkimi ich usługami, na przykład z opcją wykupienia dostępu do prysznica. Aplikacja pokazuje też opinie, w których użytkownicy informują czy stacja jest czynna i na jakich zasadach funkcjonuje podczas pandemii (niektóre zamykają prysznice). Dowiesz się też czy możesz tam podładować elektronikę i jakie są warunki sanitarne. Kozak! A prysznic zazwyczaj kosztuje maksymalnie kilkanaście złotych.

Dzięki takim prysznicom dla Panów TIRowców udało mi się pozostać czystą i pachnącą pomimo kilku dni w podróży.


To tyle! Te rzeczy odkryłam i doceniłam w 2021 roku.

A Wy? Co odkryliście?

Magdalena
Magdalena

Wędruję, piszę, opowiadam, fotografuję. Lubię wschody słońca, choć zazwyczaj na nie nie wstaję. Ogarniam, kiedy wszyscy wokół już nie ogarniają. Gdybym mogła, zamieszkałabym z psami w domku w górach, a z ugoszczonymi wędrowcami grała w planszówki do białego rana. Może wspólnie dotrwalibyśmy do wschodu?

Chcę być na bieżąco!
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
alan
1 rok temu

Super , zadzroszcze takich wedrówek

E-book "Gdzie w Sudety z psem?" - sprawdź opis!
Kup teraz, a ja z początkiem sezonu 2025 przypomnę Ci dokąd przyjechać, by turystycznie wesprzeć nas - powodzian. 70% ze sprzedaży przekazuję powodzianom. Zaufało mi już ponad 230 psiarzy!
RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ
E-book "Gdzie w Sudety z psem?" - sprawdź opis!
70% ze sprzedaży przekazuję powodzianom. Zaufało mi już ponad 230 psiarzy!
RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ