Komendy, zachowania i psie sztuczki przydatne w podróży

Od samego początku nasze wędrówki traktowałam jak dłuższe spacery. Moje podejście wcale się nie zmieniło, a wręcz przeciwnie – ewoluowało! Podróże szybko stały się dla nas źródłem inspiracji do nauki komend i zachowań przydatnych w takich warunkach. Poniżej lista tych komend, dzięki którym komunikuję się z psem i angażuję go w podróżniczą codzienność.

Większość zabaw i ćwiczeń, które tu znajdziesz kręcą się wokół komend ruchowych. Ruszanie, zatrzymywanie się, skręcanie… Po co to wszystko, skoro pies pójdzie za Tobą? Skoro masz smycz, więc tak pokażesz psu że idziemy w prawo? Albo skoro jest mądry i sam rozumie kiedy poczekać?

Po pierwsze, wychodzę z założenia, że smycz powinna być dla mnie tylko wsparciem w treningu lub asekuracją w niepewnym lub niebezpiecznym momencie. W większości pozostałych sytuacji staram się komunikować z psem za pomocą gestów i poleceń głosowych. Na przykład zawczasu uczę psa co oznacza „powoli”, by na trudnym zejściu móc moderować tempem schodzenia psa, a nie ciągle „poprawiać go” i stopować smyczą.

Taka komunikacja wzmacnia też więź między nami. Mam być może złudne, ale jednak wyraźne poczucie, że się rozumiemy i możemy ze sobą na swój sposób „rozmawiać”. A jeśli traktuję psa jak pełnoprawnego członka wyprawy, to rozmowa jest podstawą sprawnego zarządzania tym stadkiem.

Po drugie, mimo tej więzi i mimo doświadczenia moich psów, nie zawsze mogę im ufać, że choćby wybiorą właściwy szlak na rozwidleniu. W takich sytuacjach zamiast szarpać się, ciągnąć za smycz i rozjeżdżać na drzewie, znaku czy innej przeszkodzie – mówię wcześniej „lelele”, co dla moich psów oznacza: „kieruj się w lewo/do lewej”.

Pozostałe sztuczki i komendy to te, które angażują psa w podróżniczą codzienność i dostarczają nam przede wszystkim frajdy. To także bardzo ważny element, który pozwala nam spędzać czas razem, a nie obok siebie i… robić wrażenie na postronnych. ;)

Sprawdź też powiązane posty:

Głównymi zaletami sprawnej komunikacji z psem są…

  • sprawniejsze pokonywanie przeszkód
  • podniesienie wspólnego bezpieczeństwa
  • uruchomienie psiego mózgu, angażowanie go w wędrówkę nie tylko fizycznie, ale też psychicznie
  • uwolnienie rąk od smyczy, które mogą spocząć np. na kijkach lub mapie
  • wzmocnienie więzi w relacji pies-opiekun

Zachęcam do zainspirowania się poniższą listą!

Komendy ruchowe

Podstawowe

Moje psy sprawnie poruszają się w zakresie kilkunastu ruchowych i kierunkowych komend. Absolutnie podstawowymi umiejętnościami są:

  • stop – zatrzymaj się i stój, dopóki dołączę i wydam komendę na marsz
  • czekaj – zostań w miejscu, kiedy ja robię co innego
  • idziemy – stałeś, to ruszaj. Wydawane po każdym postoju lub czekaniu
  • tutaj – wraz z pokazaniem kierunku, wskazanie miejsca w które ma udać się pies

Bardziej zaawansowane

Bardziej skomplikowane, ale równie przydatne są:

  • po – zwolnij (przydatne na zejściach)
  • idź – przyśpiesz, co się wleczesz :)
  • wróć – cofnij się do poprzedniej pozycji/o kilka kroków – przydatne przy wpadkach z wymijaniem drzew czy słupków
  • cofcof – cofnij się w linii prostej ode mnie
  • zmień – komenda dla Fibi, kiedy ma przejść z drugiej strony Krakersa (żeby np. znaleźć się po zewnętrznej stronie drogi, a nie od wewnątrz, bo wtedy „Krakersem” prościej ją zrzucić na pobocze wydając mu komendę rara/lele ;) ot, patenty z życia wzięte)
  • lele – kieruj się w lewo (skręć, dołącz do lewej krawędzi drogi)
  • rara – analogicznie, w prawo. Używam podwójnych sylab ze względu na lepszą dźwięczność, a poza tym skrót od Krakers to Kra, więc unikam nieporozumień ;)
  • przód – ignoruj przeszkody, idź do przodu jednostajnym tempem, złap rytm
  • góra – kieruj się do góry, szukaj dobrej drogi (przydatne na rozstajach lub jako motywator czy potwierdzenie że pies ma coś przeskoczyć/wskoczyć na coś)

Komendy pomocnicze i psie sztuczki

Czyli te, których raczej nie stosuję w marszu, a w podróżniczej rzeczywistości poza samą wędrówką. Niektóre z nich mogą się powtarzać względem listy komend ruchowych.

  • podaj/poproszę – wraz z pokazaniem palcem, to ta komenda dzięki której Krakers podaje mi różne przedmioty: koszulki, skarpetki, szpilki do namiotu, szmatki do wytarcia menażek, linki itd. Bardzo go ta możliwość pomocy zawsze cieszy.
  • obejdź – komenda na obejście mnie z tyłu, przydatna gdy zaplączemy się w smycz lub by „wypozycjonować” psa po przywołaniu (wołam go, a potem proszę by mnie obszedł – pies ląduje przy mojej nodze, mogę wydawać kolejne komendy, np. blisko, powoli…)
  • siad czekaj – jak sama nazwa wskazuje
  • idź baw się / nie teraz – przydatna gdy załatwiam jakieś sprawunki i nie chcę, by pies przeszkadzał lub zaczepiał, oznacza dosłownie „zajmij się sobą”
  • brykaj – zwolnienie psa z zachowania, oznacza „rób co chcesz”
  • [imię] + chodź – luźne przywołanie, gdy oczekuję od psa podbiegnięcia zwartym, ale nie naglącym tempem
  • „krrrrrr” – awaryjne przywołanie, domyślnie ze skutkiem natychmiastowym, używane tylko w naglących sytuacjach
  • pac – awaryjne położenie się tam, gdzie pies stoi. Czasem przywołanie jest zbyt niebezpieczne, dlatego „pac” stanowi uziemienie psa w tamtym konkretnym miejscu. Przydatne np. gdy jedzie rowerzysta, a my znajdujemy się po przeciwnych stronach ścieżki.
  • klatka – polecenie wejścia do klatki, stosuję je nie tylko wobec klatki, ale także w kontekście naszego vana, namiotu lub innych „pudeł” (oczywiście po uprzednim zgeneralizowaniu tej komendy)
  • podawanie łap – przydatne do odlątywania się ze smyczy, a także w treningu kooperacyjnym (zobacz niżej)
  • właźtu – krótko i na temat, gdy potrzebuję wcisnąć psy w śpiwór w trakcie chłodniejszych nocy
  • out – zostaw/wypluj to co właśnie próbujesz zeżreć – ta komenda chyba powinna być na początku zestawienia… ;)

Trening kooperacyjny – medyczny i pielęgnacyjny

Zdarza się, że w podróży spotka nas awaria, wypadek lub inne nieszczęście. Warto zawczasu przygotować się na taką ewentualność i zadbać tak o wyposażenie apteczki dla psa, jak i jego umiejętność współpracy.

Trening kooperacyjny z psem – na czym polega?

Kooperacyjny trening medyczny to nic innego jak oswojenie psa z przeróżnego rodzaju okolicznościami, jakie mogą spotkać go pod presją kontroli, kontuzji lub wypadku. Na drodze treningu kooperacyjnego oswajamy psa z dotykiem i manewrowaniem w okolicach oczu, uszu, łap czy ogona. Przydaje się też oswojenie psa z zaglądaniem do pyska, mierzenia temperatury oraz nauka cierpliwości podczas wszystkich tych zabiegów. Ta ostatnia jest szczególnie ważna np. podczas bandażowania łap, zakraplania oczu lub uszu, wycinania zlepionej sierści albo po prostu przeglądania psa w poszukiwaniu kleszczy.

Trening kooperacyjny z psem – jak wykonać?

Taki trening można z powodzeniem wykonać w domu. W zależności od punktu startowego (przebytych traum, temperamentu psiaka itd), zaczynajmy od prostych zadań i bardzo powoli, stopniowo dokładajmy presję. Z moimi psami (pozbawionymi traum, acz trochę niecierpliwymi) zaczynałam od nauki wyciszenia i przyzwyczajania do dotyku na całym ciele. Stopniowo dokładałam dotyk w miejscach bardziej wrażliwych – między opuszkami, w okolicach uszu oraz pyska. Z czasem dołożyłam presję otoczenia i te same „zabiegi” wykonywałam np. podczas przerwy na spacerze. Dopiero kolejnym krokiem było wprowadzenie nożyczek, strasznych psikających sprayów, bandaży i innych podejrzanych elementów.

W treningu kooperacyjnym z psem, kluczem do sukcesu są drobne kroki i regularność, a także nie nakładanie na niego zbyt dużej presji. Owszem, kiedy przyjdzie co do czego i pies np. zrani się w łapę, połknie niebezpieczny przedmiot albo wpadnie mu piach do oka, to nikt nie będzie się ceregielił i presja będzie stanowczo większa. Moim zdaniem jednak, po to jest trening kooperacyjny, by choć częściowo pozwolić psu zrozumieć kolejne kroki i fakt, że sam dotyk, gmeranie w bardzo wrażliwych miejscach czy wymuszona pozycja podczas opatrywania kończyny nie jest zagrożeniem samym w sobie.

Trening kooperacyjny w podróży

W podróży trening kooperacyjny zapewnia również samodzielność. Szybciej udzielimy psu pomocy, zanim dotrzemy do kogoś, kto będzie w stanie nam pomóc fizycznie (np. przytrzymać wiercącego się psa) lub medycznie (np. wyciągnąć coś spomiędzy opuszek, zabandażować kończynę itd).

Magdalena
Magdalena

Wędruję, piszę, opowiadam, fotografuję. Lubię wschody słońca, choć zazwyczaj na nie nie wstaję. Ogarniam, kiedy wszyscy wokół już nie ogarniają. Gdybym mogła, zamieszkałabym z psami w domku w górach, a z ugoszczonymi wędrowcami grała w planszówki do białego rana. Może wspólnie dotrwalibyśmy do wschodu?

Chcę być na bieżąco!
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
E-book "Gdzie w Sudety z psem?" - sprawdź opis!
Kup teraz, a ja z początkiem sezonu 2025 przypomnę Ci dokąd przyjechać, by turystycznie wesprzeć nas - powodzian. 70% ze sprzedaży przekazuję powodzianom. Zaufało mi już ponad 230 psiarzy!
RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ
E-book "Gdzie w Sudety z psem?" - sprawdź opis!
70% ze sprzedaży przekazuję powodzianom. Zaufało mi już ponad 230 psiarzy!
RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ