Vozka i Keprnik z psem – dzikość, skałki, przestrzeń, must-see

Wysoki Jesionik to majstersztyk natury. Znajdziesz tu dzikość iglastych lasów, liczne spływające po szlakach potoki i masywne – jak na Sudety – zbocza. Wiele szczytów zdobią skalne formacje, z których rozpościerają się panoramy na całą okolicę. Dziś zabieram Cię na szlak, który łączy w sobie to wszystko. A co najważniejsze – można tu z psem!

Na Keprnik wróciłam po 8 latach, ale tym razem zdobyłam go podchodząc innym szlakiem. Sprawdź też drugi szlak na Keprnik i Serak z Ramzovej, opisany w innym poście.

Jak dojechać?

Szlak startuje z przełęczy o nazwie Červenohorské sedlo. Dojazd tu jest możliwy przede wszystkim autem. Da się też busem, ale nie wiem czy jest to możliwe z psem.

Jeśli dojeżdżasz tu autem, czeka na Ciebie ogromny parking należący do pobudowanego tu, dużego ośrodka narciarskiego. W słoneczne weekendy oraz zimą jest tu naprawdę dużo ludzi, ale jest to jedyny dostępny w okolicy parking. Wzdłuż okolicznych dróg nie znajdziesz żadnych zatoczek, bo przełęcz położona jest wysoko, a najbliższe zabudowania oddalone są kilka kilometrów i zakrętów stąd.

Parking jest płatny. Niezależnie od wielkości auta zapłacimy 50kc za godzinę (jeśli np. chcemy zjeść w tutejszej restauracji). Druga opcja to bilet dobowy, który kosztuje 200kc w przypadku aut osobowych lub 300kc w przypadku autokarów i kamperów. Ja z moim vanem (duże auto osobowe) płaciłam 200kc.

Na wjeździe przy szlabanie pobieramy bilet, który opłacamy w jednym z kilku dostępnych parkomatów. Jest możliwość płatności zarówno kartą, jak i gotówką. Po opłaceniu biletu mamy 30 minut na opuszczenie parkingu, w związku z czym lepiej zrobić to po powrocie z wycieczki, a nie „na zaś”. Nie mniej, zdziwiło mnie to, bo teoretycznie jest to opłata za bilet dobowy, czyli domniemam że chciałabym zostać tu cały dzień.

Parking na przełęczy Červenohorské sedlo
Parking na przełęczy Červenohorské sedlo

Trudność szlaku

Kondycja

Cały szlak nie jest bardzo wymagający kondycyjnie, ale prowadzi przez 3 podejścia (na Červeną horę, na Vozkę i na Keprnik). To zmęczenie kumuluje się w trakcie wędrówki i 16 kilometrów potrafi dać w kość. Zarezerwuj sobie cały dzień na tę wędrówkę. Mi zajęła ona około 5 godzin z jedną kilkunastominutową przerwą.

Nawierzchnia

Szlak zaczyna i kończy się szerokim duktem pełnym luźnych, sporych kamieni. Nie jest to moja ulubiona nawierzchnia, ale przynajmniej to nie asfalt. Podobna nawierzchnia jest na podejściu na Keprnik. Reszta trasy prowadzi ścieżkami typu wydeptana leśna ściółka z korzeniami.

Psia psychika

To Czechy, więc spodziewaj się tu osób wędrujących z psami, nawet w mało turystyczne dni. Co więcej, Czesi często spuszczają psy ze smyczy. Muszę jednak przyznać, że w większości przypadków szanują przestrzeń innych osób i potrafią przywołać oraz wziąć na smycz swoje psy, by minąć się z innym turystą.

Szczyt Vozka (widok od północy)

Na szczycie Vozka znajduje się formacja skalna, która wymusza na turystach przejście przez dość wąskie przejście pomiędzy skałkami, jeśli chcą iść dalej (patrz grafika z Google Maps).

To przejście przez sam środek tej formacji, więc w tłumne dni może być wyzwaniem dla psów o niskiej tolerancji na ludzi, emocje i chaos. Wedle mojej wiedzy, nie ma możliwości aby obejść to miejsce inną drogą bez schodzenia ze szlaku.

My akurat napotkaliśmy ekipę z psami i przejście na tak bliskim dystansie było dla wszystkich bardzo stresujące, i głośne.

Więcej zdjęć z tego miejsca znajdziesz w dalszej części posta.

Na szczycie Keprnik znajduje się duża formacja skalna w formie platformy, na którą się wchodzi. Jest tam sporo miejsca, choć na górę prowadzi dość wąska ścieżka. Całość (i skały, i ścieżka) otoczone są drewnianymi barierkami, aby zapobiec rozdeptywaniu traw.

Więcej zdjęć z tego miejsca znajdziesz w dalszej części posta.

Szczyt Keprnik

Przebieg szlaku

Červenohorské sedlo – Červená hora – Sedlo pod Vřesovkou

Zaczynamy na parkingu na przełęczy Červenohorské sedlo i ruszamy czerwonym szlakiem w kierunku naszego pierwszego szczytu, Červenej hory. Pierwsze 2,5km wiedzie cały czas pod górkę szeroką, kamienistą drogą przez las. Widoki odsłaniają się dopiero pod koniec, ale jest ich niewiele.

Na rozstaju Bílý sloup mamy dwie możliwości. Możemy odbić w lewo na żółty szlak lub pójść dalej czerwonym/zielonym. Wszystkie te szlaki spotkają się kilka kilometrów dalej, ale to żółty szlak prowadzi przez sam szczyt Cervena hora. Podejście nie jest trudne i jeśli tylko czujecie się na siłach – warto, bo ładnie!

My odbijamy na żółty szlak, który zwęża się do wydeptanej ścieżki i prowadzi pod górkę. Dość szybko zadrzewienie ustępuje kosodrzewinie, która odkrywa wokół nas przepiękne widoki na Pradziada (1491m npm), najwyższy szczyt pasma, po którym wędrujemy.

Po niecałym kilometrze takiej wędrówki mijamy skałki na szczycie i idziemy chwilę w kierunku miejsca zwanego U kamenného okna. W rzeczy samej, jest to kamienne okno. Powiedziałabym nawet, że w kształcie psa. Robimy tu krótką przerwę na trening i sesję zdjęciową, a następnie schodzimy do Sedla pod Vřesovkou, co zajmuje nam dosłownie kilka minut łatwej wędrówki.

W oddali widać już Vozkę z wielką formacją skalną na szczycie. To nasz kolejny cel wędrówki!

Sedlo pod Vřesovkou – Vozka

Kolejne 2 kilometry wędrówki to mozolne wdrapywanie się po zboczach Vozki. Nigdy wcześniej tu nie byłam i przyznam, że bardzo pozytywnie zaskoczyłam się tym jak tu pięknie! Ten szlak powinien sam w sobie być celem wędrówki w tej okolicy. Nie szczyt Vozki, ale właśnie zielony szlak prowadzący na nią od południowego-wschodu. Piękny, zielony, dziki, iglasty, mokry za sprawą spływających tędy potoków. Gdzieniegdzie spomiędzy drzew przebija się panorama leżących w dole miejscowości. I przypomina, że jesteśmy tu, wysoko, sami. Podobny „vibe” znam z podejścia na Serak – niedaleko stąd.

Jestem w tym miejscu absolutnie zakochana! Ale uwaga – jeśli popada deszcz, może tu być naprawdę mokro, błotniście i ślisko.

Pierwsza połowa szlaku prowadzi wzdłuż stoku i choć jest wąska i śliska, to nie jest trudna kondycyjnie. Po 1 kilometrze wędrówki szlak przecina spływający doliną potok Hučivá Desná. Absolutnie przepiękne miejsce, w którym warto się na chwilę zatrzymać i wziąć głęboki oddech. Stojąc tam miałam wrażenie, że ta zieleń, ta mokrość… to najbardziej dotlenione miejsce, w jakim ostatnio byłam!

Od miejsca, w którym zielony szlak przecina potok, zaczynają się schody. Wręcz dosłownie, bo zaczynamy bardzo strome podejście po obnażonych korzeniach drzew. To podejście pod Vozkę. Mimo dużego wysiłku, kilometr podejścia mija nam zaskakująco szybko. Równie szybko zdobywamy wysokość, a przez korony drzew zaczyna przebijać się niebo.

Zbliżamy się do szczytu!

Vozka

Docieramy w końcu na drugi tego dnia szczyt – Vozkę. Stoi tu duuuża skała i są ładne widoki. Szlak jest ogrodzony drewnianymi barierkami, których wypada się trzymać.

Na zdjęciu, na którym widać chillujące panie Czeszki, stoję dokładnie w miejscu wąskiego przejścia pomiędzy skałkami. To jedyne oficjalne przejście z jednej strony skałek na drugą, o którym pisałam na początku posta.

Co dalej? Stąd można wrócić po swoich śladach do miejsca startu lub pójść w kierunku Trojmezí, a potem Cervenej hory. My jednak decydujemy się zahaczyć jeszcze o Keprník.

Vozka – Trojmezí – Keprník

Z Vozki ruszamy dalej zielonym szlakiem, który prowadzi nas nieco szerszą, wydeptaną leśną ścieżką. Przechodzimy przez kilka, jak nie kilkanaście drewnianych kładek, które ułatwiają pokonanie bardziej podmokłych odcinków. Łatwym i przyjemnym szlakiem docieramy w końcu do Trojmezí, gdzie odbijamy na Keprnik.

Z Trojmezí mamy niecały kilometr na szczyt Keprnika. Szlak niemal od razu rusza pod górkę, a wkrótce odsłania się coraz bardziej. Słońce praży w kark, psy też odczuwają brak cienia. Na szczęście odcinek jest krótki, a szczyt Keprnika wysoki. Temperatura nieznacznie spada także za sprawą wiatru, który na Keprniku jest wręcz legendarny. Po takim podejściu jestem cała mokra od potu, więc mimo ponad 20 stopni na plusie, na czas przerwy na szczycie, zakładam ciepły polar.

Na szczycie Keprnika – jak wspominałam na początku posta – znajduje się skalna formacja, która jest swego rodzaju platformą. Jest otoczona drewnianymi barierkami, przez które nie wolno przechodzić. Na górę tej formacji wiedzie tylko jedna ścieżka, widoczna na zdjęciu nr 2 i 3.

Keprník – Trojmezí – Sedlo pod Vřesovkou – Červenohorské sedlo

Keprnik był najdalszym celem naszej wycieczki. Stąd kierujemy się w stronę auta, ale przed nami ponad 7 kilometrów, czyli (wg map) około 2 godziny wędrówki.

Wracamy do Trojmezí tak samo jak weszliśmy na Keprnik, a następnie ruszamy w stronę Sedla pod Vřesovkou. To szlak bardzo podobny do odcinka pomiędzy Vozką a Trojmezí – leśny, trochę szerszy, prowadzący przez kładki i torfowisko. Stopniowo opada w dół, do przełęczy pod Vřesovkou. Przed nami masyw Cervenej hory, na którym już byliśmy.

W drodze powrotnej nie wchodzimy już na szczyt Červenej hory. Idziemy czerwonym szlakiem, który wije się trawersem na jej zboczu. Po naszej prawej odsłania się przepiękny widok na ujście doliny. Za nami z kolei odsłania się widok na Vozkę i Keprnik, który dziś odwiedziliśmy.

Szlak zamienia się z powrotem w szeroki, kamienisty dukt leśny. Zanim dotrzemy do miejsca, w którym kilka godzin temu odbijaliśmy na szczyt Cervenej hory (Bily slup), odsłoni się przed nami piękny widok wprost na Pradziada, najwyższy szczyt Wysokiego Jesionika. Na niego również można wejść z psem.

I tyle! Stąd już wracamy po własnych śladach do auta zostawionego na parkingu.

Podsumowanie

  1. Szlak jest piękny, dziki, leśny, widokowy, ale wymagający kondycyjnie. Można go skrócić, ale to już nie będzie to samo.
  2. Trasa leży w całości na terenie Czeskiej Republiki. Weź niezbędne dokumenty – dowód osobisty dla siebie, paszport dla psa, dowód rejestracyjny auta, itd.
  3. Szlak może być dużo trudniejszy w deszczu lub po jego opadach – bywa podmokły nawet podczas upalnych dni, a strome podejście na Vozkę jest pełne korzeni drzew.
  4. Szlak do Cervenej hory jest dość popularny i łatwy, ale dalej – na Vozkę i Keprnik – chodzi trochę mniej osób, z uwagi na odległości i wymagania kondycyjne. Są to jednak popularne cele wędrówek zarówno w sezonie, jak i poza, w weekendy, jak i w dni powszednie.

Udanych wędrówek!

Magdalena
Magdalena

Wędruję, piszę, opowiadam, fotografuję. Lubię wschody słońca, choć zazwyczaj na nie nie wstaję. Ogarniam, kiedy wszyscy wokół już nie ogarniają. Gdybym mogła, zamieszkałabym z psami w domku w górach, a z ugoszczonymi wędrowcami grała w planszówki do białego rana. Może wspólnie dotrwalibyśmy do wschodu?

Chcę być na bieżąco!
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
E-book "Gdzie w Sudety z psem?" - sprawdź opis!
Kup teraz, a ja z początkiem sezonu 2025 przypomnę Ci dokąd przyjechać, by turystycznie wesprzeć nas - powodzian. 70% ze sprzedaży przekazuję powodzianom. Zaufało mi już ponad 230 psiarzy!
RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ
E-book "Gdzie w Sudety z psem?" - sprawdź opis!
70% ze sprzedaży przekazuję powodzianom. Zaufało mi już ponad 230 psiarzy!
RUSZYŁA PRZEDSPRZEDAŻ