Bardzo lubię góry wysokie, ale my tu z Wrocławia w Tatry to mamy serio daleko. Trzeba by się pociągiem do Karkowa pchać, a potem jakoś do Zakopanego… A to i tak nam niewiele da, bo w polskie Tatry i tak z psem nie wejdziesz, to by się trzeba było na słowacką stronę teleportować… Dużo z tym zachodu, więc doceniamy to co mamy i jeździmy z psem w Karkonosze.
Boże, jak ja nie lubię Karkonoszy.
Mam ku temu kilka powodów.
Po pierwsze, zjeździłam już trochę tych naszych polskich Sudetów i mając porównanie uważam, że Karkonosze jedne z najnudniejszych gór w Polsce. W Polsce, bo te czeskie Karkonosze to inna para kaloszy, ok?
Polskie Karkonosze mają dość specyficzną budowę. Na makietach wyglądają jak poduszka rzucona na równo zaścielone łóżko, a więc jak usiądziesz na poduszce to nie widzisz nic oprócz kołdrzanych nizin. I tak samo jest w Karkonoszach. Jak już wejdziesz na górę, to nie widzisz Karkonoszy. Masz widok głównie na płaskie jak stół dolnośląskie.
Po drugie, to są takie dolnośląskie „góry wysokie”. Wielkie, łagodne i… łatwo dostępne dla wrocławskiej gawiedzi. Tu i ówdzie na sam szczyt wywiezie Cię kolejka linowa. Możesz zajrzeć z psem do większości schronisk, możesz popchać dziecięcy wózek szerokimi, przygotowanymi dla turystów ścieżkami…
W żadnych innych górach nie spotkałam tylu niedzielnych tuptusiów. To jest okej, bo góry są dla wszystkich… Ale ja w górach szukam odpoczynku. Nie znajduję go kiedy z odległości 200 metrów słyszę już piskliwe MAMOOOO DALEKO JESZCZEEE.
W Polskich Karkonoszach często jest gęsto. Jeśli zapytasz mnie: Magda, dokąd w weekend w góry, żeby się zresetować? – to nie ma szans, że polecę Ci Śnieżkę.
No, a po trzecie… nie mając auta i będąc zdanym na pociągi Karkonosze zmuszają do szybszego przebierania nóżkami. Ja lubię wejść gdzieś „na samą górę”, a nie plątać się po zboczach. Startując gdzieś z Jeleniej Góry i tam też kończąc, a chcąc wejść na Grań Główną… muszę wydreptać dobre 20-25 kilometrów.
Sama ich budowa – podkreślam, polskiej części tych gór – jest też śmieszna i wszystkie szlaki prowadzą na górę, górą i z góry.
Poniżej porównanie Karkonoszy i Gór Wałbrzyskich. Tak, tak, wiem, że to inny typ gór. No właśnie o to chodzi!
A po czwarte, czyli ostatnie! Kto tam naukładał tych kamyków na trawersach! Piesom łapy w toto wpadają, gubią rytm, i ja razem z nimi! Przekleństwo, aaa! (taktak, nie podoba mi się to już tam nie chodzę, tak wiem że to gołoborza, procesy, lodowce, natura…)
W tym poście znajdziesz...
- 1 Nie demonizujmy!
- 2 Karkonosze wiosną – faza nadziei
- 3 Karkonosze latem – faza wyrzeczenia
- 4 Karkonosze jesienią – faza wewnętrznego zen
- 5 Karkonosze zimą – faza nieustannych wyborów
- 6 Fajne rzeczy, których doświadczysz w Karkonoszach
- 7 Psiolubność
- 8 Fancy zjawiska meteo
- 9 Skałki i wodospady
- 10 Ogrom przestrzeni i dalekie obserwacje
Nie demonizujmy!
Co by nie mówić, urok wędrówek po Karkonoszach z psem objawił mi się w kilku pamiętnych momentach. Na przykład wtedy, kiedy na Śnieżkę wchodziłam późną jesienią, w „ostatni ciepły weekend”. Startowałam tak wcześnie, że było ciemno, szłam w górę sama z psami, a na Śnieżkę dotarłam o około 9:00 czy 10:00. Na górze spektakl chmur tańczących pod stopami.
Tego samego dnia wpadłam w tabun ludzi dreptających z górnej stacji kolejki linowej (niefajnie). Brnąc pod prąd odbiłam w ścieżkę poniżej kolejki i nagle na szlaku zostałam absolutnie sama. Z mgłą, która całkowicie zabierała mi widoczność. Ludzi ani widu ani słychu zatem. Dla takich momentów wędruję po górach!
Karkonosze wiosną – faza nadziei
Rozkwitają, chciało by się rzec, ale wysokości i alpejskości nie można im odmówić. Budowa i historia Karkonoszy sprawiają, że dość długo utrzymuje się tutaj śnieg, a wiele szlaków jest zamkniętych jeszcze w czerwcu. Serio! Przed wyjazdem upewnij się czy zaplanowane szlaki są otwarte. Chętnie odwiedzane latem i jesienią malownicze Śnieżne Kotły nagle zimą i wiosną słyną z… zagrożenia lawinowego i zakazu wstępu. No i cietrzewie. W Karkonoskim Parku Narodowym cietrzewie żyją i mają się dobrze, a od 1 kwietnia do 31 maja mają okres godowy i wiele szlaków zostaje zamkniętych co by ptakom amorów nie utrudniać. Listę zamkniętych szlaków i ostrzeżeń znajdziesz na stronie KPN. I hej, nawet jeśli machniesz na to ręką to pamiętaj, że KPN ma system fotopułapek rozsianych po terenie całego Parku. ;)
Karkonosze latem – faza wyrzeczenia
Są fajne, chociaż to właśnie o tej porze roku ściągają wielu niedzielnych turystów spragnionych gór. Bo śnieg się roztopił, bo ciepło się zrobiło. No to jadą i jest ich trochę, i albo omijać trzeba, albo poszukać mało popularnej trasy, szczególnie jeśli jedziesz w Karkonosze z psem i nie lubisz konfrontacji z ludźmi. Ja mówię pas i od razu ruszam w mniej popularne góry, po prostu.
Gdybym jechała w Karkonosze latem, to koniecznie wzięłabym pod uwagę jeszcze jedną rzecz – na Grani Głównej nie ma drzew. To znaczy będziesz się prażyć w słońcu aż zejdziesz trochę niżej albo skitrasz pod kosodrzewiną… albo wejdziesz do schroniska. Weź więcej wody i monitoruj czy pies wciąż dyszy, czy ledwo dycha ;)
Plus jest taki, że dzięki temu idąc Granią Główną masz bardzo rozległą panoramę i będąc na jednym krańcu tych gór widzisz ich drugi koniec. Punkt dla Karkonoszy!
Karkonosze jesienią – faza wewnętrznego zen
Trochę tracą na popularności, a zyskują na uroku. Pogoda robi wstępną selekcję ludzi, którzy wypad w góry utożsamiają z trochę bardziej męczącym leżeniem na plaży. Dobra nasza – w schroniskach coraz częściej napotykasz na miłośników gór, a na szlakach widzisz dobrze zorientowanych i wyekwipowanych współturystów. Minusy? Pogoda. To te same wysokie góry, co latem – może spotkać Cię deszcz lub kiepska widoczność, ale za to zyskujesz ciszę.
Karkonosze zimą – faza nieustannych wyborów
Wspominam cały czas, że Karkonosze mają trochę alpejski klimat. Niektórzy powiadają, że na Śnieżce panują warunki podobne tym za kołem podbiegunowym. Za kołem nie byłam, na Śnieżce zimą z psem też nie. Karkonosze zimą są naprawdę piękne, chociaż na spacery z psem wybrałabym się raczej niżej. Wyżej wychodziłam tylko po dokładnym upewnieniu się co do warunków meteo. To jest bardzo istotne, by w tego typu górach prześledzić warunki na przestrzeni kilku poprzednich dni, bo to one składają się ostatecznie na każdy kolejny dzień. Bo co z tego, jeśli w niedzielę będzie słońce, jak od poniedziałku nasypało 1,5 metra śniegu.
O zimowych wędrówkach, analizowaniu prognoz i wyborze trasy pisałam w jednym z postów. Pamiętaj, że wiele szlaków może nie być przetartych.
Jadąc w Karkonosze z psem zimą pamiętaj, że na górze… wieje. Na samej Śnieżce bardzo często doświadcza się wiatrów o huraganowej sile ponad 150km/h. Temperatury też są tu bardzo niskie. Pamiętam, jak zimą 2018/2019 roku na Sudeckiej grupie na FB wołano o odczuwalnej -20C. Ała, to się zdarza! Mało kto się tam wtedy zapędza z czworonogami. Jeśli pogoda sprzyja – nie ma wiatru, świeci słońce i jest po prostu mroźno – spacery po Karkonoszach z psem są wtedy całkiem miłe, a krajobrazy iście bajkowe. Tylko śledź tą pogodę!
W zimowych Karkonoszach alpiniści i przyszli himalaiści ćwiczą poruszanie się, zachowanie i życie w warunkach wysokogórskich. Tak tu czasem piździ ;)
Fajne rzeczy, których doświadczysz w Karkonoszach
Obiecałam sobie, że nie będę zbytnio psioczyć na te Karkonosze, więc już starczy. Jest kilka fajnych rzeczy, za które Karkonosze trochę lubię.
Psiolubność
Nie musisz się o nic martwić – możesz przyjechać w Karkonosze z psem! Karkonoski Park Narodowy mile wita czworonogi. Tu uwaga – muszą być na smyczy. Jeśli zdziwi Cię, że na większości zdjęć z tego posta moje psy biegają luzem to tak, masz rację, tak być nie powinno. Na szczęście faza „moje pieski i tak nigdzie nie pobiegną” już mi bezpowrotnie minęła i pozostało jedynie gorzkie wspomnienie. Teraz jak mówią, że pies ma być na smyczy, to jest i koniec kropka ;)
W większości schronisk nie będą robili problemu, jeśli zechcesz przenocować z psem. Wyjątkiem okazuje się być Schronisko PTTK na Okraju, gdzie psów nie przyjmują „bo goście mają częste alergie”. Nie lubimy i nie polecamy. :)
Fancy zjawiska meteo
W Karkonoszach bardziej niż w innych rejonach Sudetów można spotkać różne wyjątkowe zjawiska meteorologiczne. Na przykład ognie Św. Elma, czyli takie małe wyładowania elektryczne na krawędziach różnych przedmiotów, które zwiastują nadchodzącą burzę. Albo widmo Brockenu, czyli Twój cień na chmurach. Czasem występuje z Glorią – o niej mówimy gdy wokół cienia widać tęczową „aureolkę”. Do wszystkich tych zjawisk trzeba mieć jednak farta. Poza tym hej, chyba jeszcze nie widziałam żadnego zdjęcia widma Brockenu psa! To tak jakbyście się zastanawiali, czy jechać w Karkonosze z psem czy bez psa… ;)
Skałki i wodospady
Nic nie powiem, po prostu wpisz w Google „Karkonosze wodospady”! A to wyżej to polodowcowy Kocioł Małego Stawu i schronisko Samotnia.
Ogrom przestrzeni i dalekie obserwacje
Chociaż Grań Główna Karkonoszy jest specyficznie płaska, to ma to jeden niepodważalny plus – WIDOKI! Widać wszystko jak na dłoni, a przy dobrej widoczności panorama rozciąga się na odległe dolnośląskie niziny. Nawet na 200 kilometrów! (dla mnie na dłuższą metę trochę nuda iść 15km z tym samym widokiem, patrz: kołderkowe niziny)
Zmora, sentyment, czy punkt na liście „to do”?
Na jakim etapie miłości do Karkonoszy jesteś? ;)